Dziś będzie inaczej… gdyż dziś nastąpiła zmiana. Do napisania tekstu dot. moich osobistych doświadczeń z PEP® przymierzałem się od dawana, poznając przy tym siłę zjawiska zwanego prokrastynacją, co oznacza ni mniej, ni więcej, tylko zwlekanie, odkładanie spraw na później.
Choć moja doba nadal ma tylko 24h, a spraw, których realizację mógłbym jeszcze dziś przyspieszyć, posiadam tyle, ile nut zawiera partytura albumu The Dark Side of the Moon, to zdecydowałem się jednak na… „The Final Cut”, które właśnie pobrzmiewa w tle.
Tak, gdy spraw do osobistego zrealizowania zaczynamy mieć tyle, że nie sposób jest już nimi wszystkimi nie tylko się zająć, lecz zaczyna brakować czasu na ich dokładne zaplanowanie, to oznacza,
iż w magicznym kręgu odkładnia nadszedł czas na „ostateczne cięcie”.
By okazało się to możliwe musiałem przypomnieć sobie generalne powody, które wpływają na to, że niejednokrotnie wiele spraw odkładamy na później. Wśród nich wymienić można:
Czy jednak samo uświadomienie sobie możliwych powodów odkładania zadań na później pozwoli nam wyzwolić się z kajdan tego destrukcyjnego nawyku? Ta świadomość jest potrzebna, lecz to zaledwie dobry punkt wyjścia. Drogą do celu jest działanie według pięciu zasad PEP®, zaś impulsem do wyruszenia w tę podróż, w moim przypadku był mój PEP-owski Coach, który wiedział, kiedy, jak i gdzie „nacisnąć”, aby wyzwolić tę zmianę. I to właśnie chęć przekazania mojej poniższej refleksji przyczyniła się do „ucięcia odkładania” tego zadania na później:
Jeśli masz już dość ciągłego obiecywania sobie, że wyruszysz w podróż, która uwolni Cię od tych nawyków, które negatywnie wpływają na Twoją codzienną efektywność, to pamiętaj, że nie musisz podróżować sam/a – Ty też możesz znaleźć swojego Coacha PEP®, który wprawdzie nie odbędzie za Ciebie tej podróży, ale może zapewnić Ci ów niezbędny impuls oraz wskazać właściwe kierunki. A poza tym, razem podróżuje się raźniej!