Mówiąc o zarządzaniu czasem nie zapominajmy o tym, że warto nauczyć się także z czegoś rezygnować. W planowaniu nie chodzi o to, aby robić jak najwięcej, ale żeby robić właściwie wybrane rzeczy w określonym czasie i zrobić je tak, aby mieć z tego satysfakcję.
Organizacja czasu pozwala też zaplanować szaleństwo. Ludzie stwierdzają niekiedy, że nie chcą planować wakacji, bo lubią być spontaniczni. W efekcie albo nigdzie nie odpoczywają, albo wyjeżdżają w miejsca przypadkowe, które ich nie satysfakcjonują, albo odbierają na urlopie telefony z pracy. Na spontaniczność też trzeba mieć zaplanowany czas!
Przykładowo: chcę podczas weekendu wyjechać na wycieczkę rowerową. Gdzie? To nieistotne, trasę mogę wymyślić po drodze, ale czas muszę zaplanować, aby móc zrobić sobie wolne. Podobnie trzeba dać sobie godziny na pójście do kina, na jogę, wyjście na spacer.
Tak naprawdę najrzadziej umawiamy się z własnymi małżonkami… A może tak zaplanować na nadchodzący weekend wspólny wieczór, żeby pójść razem na kolację? Gdy damy przyzwolenie naszej pracy, aby nami rządziła, nie znajdziemy czasu dla siebie. Pozwolimy na to, aby tak cenny nam czas – uciekł.
A’propos: gdzie ucieka czas?
Pierwsza wskazówka: aby dowiedzieć się, gdzie podziewa się Twój czas, zapisuj co robisz i ile czasu Ci to zajmuje. Jeśli zapisywanie wszystkiego to za dużo, notuj przynajmniej sprawy nagłe. Wtedy zorientujesz się, ile czasu pochłaniają ci niezaplanowane sytuacje, które zdarzają się przecież codziennie. Ta wiedza pomoże Ci „zobaczyć” swój czas, dzięki czemu będzie Ci łatwiej wybrać te rzeczy, które naprawdę chcesz zrobić, a także dostrzec możliwość zaplanowania sobie czasu na spontaniczność 🙂
Życzę miłego, spontanicznego weekendu!