[:pl]Wielozadaniowość, multitasking – temat bardzo kontrowersyjny. Ma tyle samo zwolenników co oponentów. Jeśli myślę o wielozadaniowości, to nieodmiennie kojarzę ją ze słynnym biegiem Alicji z czerwoną królową z książki Lewisa Carrolla: „O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra”. Pamiętacie?
Po długim i intensywnym biegu panie zatrzymały się, żeby odpocząć i wówczas Alicja ze zdziwieniem spostrzegła, że stoją cały czas pod tym samym drzewem i nic się nie zmieniło. Podzieliła się tym spostrzeżeniem z królową, która potwierdziła ten stan rzeczy:
„ – Oczywiście, że jest! – powiedziała Królowa. – Czy chciałabyś, żeby było inaczej?
– Cóż, w naszym kraju – powiedziała wciąż jeszcze zadyszana Alicja – zwykle jest się w innym miejscu… jeżeli biegło się tak szybko i tak długo, jak my biegłyśmy.
– Musi to być powolny kraj! – powiedziała Królowa. – Bo tu, jak widzisz, trzeba biec tak szybko, jak się potrafi, żeby zostać w tym samym miejscu. Jeżeli chce się znaleźć w innym miejscu, trzeba biec co najmniej dwa razy szybciej!”.
No cóż, mam nieodparte wrażenie, że wszyscy jesteśmy po „drugiej stronie lustra”, uczestniczymy w tym pozbawianym logiki maratońskim biegu. Ktoś podkręcił tempo, wskazówki zegara tykają inaczej niż kiedyś. Szybciej, intensywniej, więcej w tym samym czasie.
Czy to sposób na większą wydajność i efektywność, na osiągnięcie lepszych wyników, wyższych obrotów? Czy więcej znaczy lepiej i skutecznie? Znam ludzi, którzy deklarują, że osiągnęli mistrzostwo w multitaskingu, bo tego wymagają organizacje, w których pracują.
Mamy jeden mózg, który jest zaprogramowany w taki sposób, że przełączanie się pomiędzy obszarami poznawczymi w celu wykonania zadań, obniża znacznie efektywność ich wykonania.
Badania naukowe potwierdziły i potwierdzają, że jesteśmy bardziej efektywni, jeśli skupiamy się na wykonywaniu jednej rzeczy w danym czasie. Pracując równolegle nad wieloma zadaniami, możemy łatwiej popełnić błąd, wydłużamy czas przeznaczony na wykonanie zadania, ponosimy większe koszty, a tym samym znacznie podnosimy poziom stresu.
A przecież są inne, sprawdzone sposoby działania, które podniosą efektywność naszej pracy. Moja propozycja PEPuj z nami, pracuj nad zbudowaniem dobrych nawyków lub korektą starych. Możesz to osiągnąć dzięki prostym zasadom PEP®:
Jeśli wprowadzisz te zasady do sposobu wykonywania swojej pracy, do swojego życia, zobaczysz jak zmieni się jego jakość. Nie będziesz musiał być wielozadaniowy, żeby być efektywny. Pamiętaj, wielozadaniowość nie wspiera efektywności, a wręcz przeciwnie – obniża, a nawet ją zabija. Poza wszystkim wielozadaniowość nie jest już w modzie :-)[:]