-
Szukałam technik i sposobów, które pozwoliłyby mi osiągać jak najlepsze wyniki zawodowe, być szczęśliwą żoną i matką, a także mieć trochę czasu dla siebie. Niemożliwe? Możliwe – dzięki PEP! Fantastyczna zasada „zrób to zaraz”, planowanie każdej aktywności w kalendarzu, spójna logika archiwizacji dokumentów realnie wpłynęły na moją efektywność, skuteczność i satysfakcję z życia. Polecam PEP wszystkim menedżerom, szczególnie kobietom, które mają poczucie, że ich doba jest zawsze za krótka.
-
Oznacza to, że niezależnie od tego czy czytam wiadomość na BlackBerry, list czy pismo formalne mam w głowie, ale też w biurze trzy szufladki. Pierwsza czynna 10 minut, czyli załatwiam sprawę od razu. Druga to sprawy do zaplanowania lub zdelegowania. Trzecia jest trochę eufemistycznie nazywana ,,koszem” choć z szacunku dla ludzi, którzy do mnie piszą, jest to raczej miejsce na decyzję, że nie zajmę się daną sprawą. Zasadę tę poznałem dzięki PEP i szczerze mówiąc, bez dalszych studiów ta zasada pociągnęła za sobą szereg zmian. Konsekwentna realizacja tego nawyku, stała się atraktorem dodatkowej energii do działania w sprawach, którymi chcę się zająć i motywatorem szybkich odpowiedzi, jeśli nie mogę czegoś zrealizować. Życzę każdemu, aby dzięki tak prostym regułom mógł zmieniać swoje życie.
-
Jeśli masz napisać referencje… zrób to od razu! Zwłaszcza jeśli dotyczą one tak efektywnego szkolenia, jakie miało miejsce w naszej firmie, przeprowadzonego przez PEPworldwide Poland. Jesteśmy pod dużym wrażeniem, zarówno samej techniki PEP, jak i profesjonalnego podejścia zespołu PEPworldwide Poland, który zawsze bardzo skutecznie potrafił dobierać rozwiązania uwzględniające specyfikę pracy w naszej firmie. Wysokie kwalifikacje Konsultantów, ich zindywidualizowane podejście połączone z życzliwością, jak i poczucie humoru sprawiły, że „zaraziliśmy się” skutecznie praktykami PEP, co znacząco podniosło efektywność naszego działania, a także pomogło przekonać nawet największych sceptyków, że każdy może być panem swojego czasu.
-
Okazuje się, że jest czas na wszystko: pracę, pasję, rodzinę i przyjaciół. O braku efektywności i o tym, jak się jej nauczyłem, piszę w książce "Trzy Mądre Małpy": "Późnym wieczorem, wracając z pracy, zaparkowałem samochód przed domem. Wysiadłem, trzymając w jednej ręce otwartego laptopa, w drugiej plecak, w zębach kluczyki od samochodu. Podszedłem do drzwi i głową nacisnąłem dzwonek. Żona odebrała laptopa, rzuciłem torbę w kąt i wróciłem zamknąć samochód. Wszedłem do pokoju i nie rozbierając się, przywitałem się z córkami. Pocałowałem żonę i natychmiast zalogowałem się do komputera, który zdążył przejść w stan wstrzymania. – Może też dałbyś na wstrzymanie? – Usłyszałem, jak żona z politowaniem próbuje skomentować moje zachowanie. – Ciii... nie teraz, nie teraz. Muszę coś zrobić – rzuciłem mimochodem. – Ale co? Siedziałeś dwanaście godzin w pracy przed komputerem. Przez ostatnią godzinę również, bo, jak widzę, pracowałeś w samochodzie. To jest chore... – Proszę cię. Przecież wiesz, że muszę... Stając się częścią matriksu, poddałem się strumieniowi tysięcy bodźców, które bombardowały moją głowę każdego dnia. Jak w kreskówce dla dzieci moje oczy, zamiast źrenic, miały słupki oglądalności, klikalność, informacyjną sieczkę, bloga, Twittera, Facebooka..."
-
Jak zorganizować swój czas, by osiągać więcej mniejszym wysiłkiem? Poszukując odpowiedzi, natknęłam się na pojęcie PEP. Na początku myślałam, że PEP to kolejny chwyt marketingowy, ale jak to często w moim życiu bywa, przypadek zadecydował o tym, że nie dość, że zdanie zmieniłam, to stałam się fanem PEP-u. PEP to z angielska Personal Efficiency Program, skupia się on wokół trzech podstawowych zagadnień: jak właściwie zorganizować miejsce pracy – w pracy i w domu, jak planować i jak skutecznie wykształcić na tej podstawie efektywne nawyki. To wystarczy, żeby ujarzmiony czas pracował na naszą korzyść i na naszych warunkach, pozwalając nam zrobić więcej i to mniejszym wysiłkiem. Nietrudno się domyślić, że dla mnie – matki trójki dzieci, posiadającej dwie firmy i próbującej jeszcze uprawiać jakiś sport – ten program stał się wybawieniem.
-
Mogę nie tylko rozliczać czy coachować „zza winkla” moich ludzi, ale zwyczajnie z każdym z nich porozmawiać. Uwolnił moje myśli – już nie pamiętam kiedy miałam taki komfort i spokój wewnętrzny. PEP wspiera osiągnięcie harmonii między czasem prywatnym a zawodowym (nawet prasuję "od razu":) - a to sukces w moim przypadku niewiarygodny. PEP także napędził mnie do zmian i dał przestrzeń do kolejnego kroku w pracy z ludźmi. Był to motor do dalszego rozwoju osobistego - wzmacniam pracę narzędziową, pogłębiam wiedzę z pakietu Office, a potem to co sama poznam i doświadczę przekazuję dalej, co dodatkowo daje mi olbrzymią satysfakcję.
Myślę, że PEP przyda się każdej osobie, która pracuje zadaniowo i z kalendarzem!"
-
Standardy pracy sugerowane przez PEP są od dawna stosowane przez Sanofi Pasteur. Uczciwie do sprawy podchodząc warto podkreślić, że mocno pracujemy nad tym, aby stosować się do tych rekomendacji, które znamy, ale czasem brak dyscypliny powoduje, że wracamy do starych nawyków. Zawsze kiedy stosuję się do tych rekomendacji mam poczucie zdecydowanie lepszej organizacji mojej pracy. Wprowadziłem też dla całego zespołu zasady współpracy i komunikacji mailowej, proponowane przez PEP, które wszystkim rekomenduję.
-
Jako organizacja borykaliśmy się z nadmiarem projektów, w które ze względu na ograniczony czas, wkradał się brak dobrej komunikacji i planowania. Skutkiem był „chaos”, a konsekwencje ponosili nasi ludzie. Dzięki PEP zyskaliśmy świadomość, jak przejrzystość zasad (czasami tak prostych i zwyczajnych) oraz planowanie, pozytywnie wpływa na zarządzanie ludźmi, a przede wszystkim na wzajemny szacunek. Jako menedżerowie zaczęliśmy brać większą odpowiedzialność za organizację pracy własnej i komunikację, które umożliwiają naszym pracownikom bardziej harmonijną pracę. Zaczęliśmy od podstaw czyli planowania, a następnie zadbaliśmy o lepszy przepływ informacji. „Nie oczekiwaliśmy doskonałości lecz postępu” to hasło, które promuje PEP i z którym w pełni się identyfikujemy. Dzięki PEP odzyskaliśmy również spokój i poczucie poukładania oraz - co równie ważne w organizacji - zaczęliśmy mówić jednym językiem i szanować wzajemną pracę i zaangażowanie. Opracowaliśmy też wspólnie kodeks, który stał się dla nas punktem odniesienia, do którego zawsze możemy wrócić i na który możemy się powołać, gdy sprawy zaczną się znów nieco „rozjeżdżać”. Choć proces PEP-owania nie jest jeszcze w naszej organizacji zakończony i musi objąć szerszą grupę osób, to już pozwolił nam na nie tylko na realną poprawę naszej pracy, ale też wpłynął na każdego z nas indywidualnie. PEP spowodował, że lepiej planuję priorytety, a przede wszystkim dokładnie widzę ile rzeczy robiłam w międzyczasie i co mi kradło mój cenny czas.