Kerry Gleeson, autor naszego programu, zidentyfikował odkładanie jako wroga naszej efektywności. Jak zatem działać? Jak pracować, aby realizować swoje cele zawodowe, osobiste i żyć radośniej? Planować!
Zainwestuj pół godziny każdego tygodnia w akt planowania tygodniowego. W tym czasie uruchamiają się bezwzględne prawa matematyczne: może się zdarzyć, że z kalendarza zaczyna się „wylewać”. Co wówczas? Uwaga – możesz mieć rację – jest tego za dużo. Ale jak nie zaczniesz planować, nigdy nie będziesz wiedzieć jak bardzo dużo i w rezultacie nie zarządzisz tym. Jeśli nie masz jeszcze zarezerwowanego czasu w kalendarzu na planowanie – od razu zablokuj sobie raz w tygodniu (najlepiej w piątek) 30 minut na przeanalizowanie wydarzeń nadchodzących oraz podsumowanie minionych dni.
Pomóż sobie planując popołudnia i wieczory. Ta banalnie prosta prawda potwierdza kilka zasad zarządzania czasem i bezwzględnie się sprawdza. Ustalenie terminu wyjścia np. na godzinę 17.30 wymusza naturalne ustawienie priorytetów. Pomaga to w pozbyciu się myślenia, które sami sobie fundujemy w stylu: „jak patrzę na to, co mam do zrobienia, to nie wyjdę z roboty przed dwudziestą”.
Sama w sobie lista zadań, bez przypisanego im czasu w kalendarzu, jest bezużyteczna! „To do list”, to tylko pierwszy krok. Następnym jest uwzględnienie jej w swoim kalendarzu. Dlaczego? Bo sprawia to, że stajemy się realistyczni i widzimy, czy stać nas na realizację np. kolejnego zadania, projektu lub wyświadczenie kolejnej przysługi.
Powodzenia!